Muzyka Wokół Nas
Otaczający świat zaczyna się otwierać i wzywa nas! Skorzystajmy zatem z okazji do zarejestrowania próbek dźwiękowych oraz dokonania nagrań plenerowych.
Otaczający świat zaczyna się otwierać i wzywa nas! Skorzystajmy zatem z okazji do zarejestrowania próbek dźwiękowych oraz dokonania nagrań plenerowych.
Mieszkający obecnie w Berlinie Joseph Kamaru rozpoczął eksperymenty z nagraniami plenerowymi w rodzinnym mieście, Nairobi. Produkując muzykę pod pseudonimem KMRU, ten intrygujący twórca zafascynował się brzmieniem rozmaitych urządzeń i innych obiektów, które według niego mają „coś do powiedzenia”. Rozwinął własną metodę wykorzystania mikrofonów kontaktowych do niezwykle precyzyjnego rejestrowania dźwięków. Używając Ableton Live i Ableton Push jako głównych narzędzi do aranżacji i nagrywania KMRU wydał w 2020 roku trzy albumy – Jar, Opaquer i Peel. Ten ostatni stanowi zbiór uspokajających brzmień, opartych na osobistej kolekcji nagrań plenerowych producenta, połączonych z elektroniką i efektami. Niedawna przeprowadzka Kamaru z Nairobi do Berlina wymagała też pewnego okresu przystosowania – zgiełk tła dźwiękowego Afryki zastąpił przefiltrowany szum życia w mieście z betonu.
Co leży u podstaw Twojego zainteresowania wykorzystaniem dźwięków otoczenia w tworzeniu muzyki?
KMRU: To zaczęło się trzy lata temu w Nairobi. Kupiłem wówczas przenośny rejestrator, aby używać go jako interfejsu audio, ale w końcu zacząłem wykorzystywać go jako mikrofon do nagrywania odgłosów otoczenia. Zdałem sobie sprawę, że wokół mnie słychać dźwięki, których istnienia nawet nie byłem świadomy, a odkrycie to skłoniło mnie do większego zaangażowania i wykorzystania pozyskanych nagrań jako elementów kompozycji. W końcu przestałem kupować paczki sampli, ograniczając się do materiałów zarejestrowanych samodzielnie i obrobionych w moim studiu.
Czy możesz opisać jakiś z wczesnych eksperymentów, jeszcze z Nairobi?
Wpadłem na pomysł, aby zacząć nagrywać uszkodzone instrumenty. Na moim uniwersytecie znalazłem stare pianino, a potem cztery kolejne. Nikt nigdy na nich nie grał, ale odkryłem, że wciąż są zdolne do wytwarzania rezonujących dźwięków. Poczułem, że mogę im przywrócić życie, wydobywając z nich interesujące brzmienia i grając w niekonwencjonalny sposób, na przykład poprzez klikanie pedałami i wywoływanie dysonansów poprzez naciskanie różnych klawiszy. To pozwoliło wytworzyć rozmaite tekstury i tony, bez konieczności zwracania uwagi na poprawność struktury akordów.
Czy Twoim celem jest przeniesienie słuchaczy w środowisko, z którego pochodzą użyte przez Ciebie dźwięki?
To zależy od projektu. W przypadku instalacji chodzi bardziej o zachęcenie słuchaczy do bycia świadomymi otoczenia, dlatego nie modyfikuję ani nie manipuluję nagraniami plenerowymi zbyt intensywnie. Zdałem sobie sprawę, że gdy odtwarzam dźwięki nagrane w rzeczywistym otoczeniu, na przykład dzieci mówiących w języku suahili czy też przejeżdżających samochodów, słuchacze doskonale odnajdują się w tym środowisku dźwiękowym. Kiedy zaś używam dźwięków w sposób bardziej artystyczny, to zmusza ich to do zastanowienia się, czy są one rzeczywiste.
Zdałem sobie sprawę z istnienia głębszego poziomu, którego w ogóle nie zauważamy
W jednej z wypowiedzi stwierdziłeś: „Czuję, że przedmioty nas otaczające mają coś do powiedzenia”. Możesz rozwinąć tę myśl?
Gdy mieszkałem w Nairobi, na moim stole roboczym leżało wiele narzędzi i innych przedmiotów, które pozwalały wydobywać rozmaite rezonanse i tony, a ja postanowiłem wejść w interakcję z nimi i sprawdzić, czy mają mi coś do powiedzenia. W naszych domach pojawia się cała masa niezwykłych dźwięków, których nie jesteśmy w stanie zarejestrować. Aby dowiedzieć się, jak brzmi książka czy roślina, musiałem zdać sobie sprawę z istnienia głębszego poziomu, którego w ogóle nie zauważamy. Odnoszę się tutaj głównie do drzew, ponieważ istnieją one od bardzo dawna i potrafią wyłapywać częstotliwości radiowe, a także generować sygnały. Jeśli użyjesz mikrofonu elektromagnetycznego, będziesz mógł te dźwięki usłyszeć.
Czy możesz udzielić wskazówek, jak uzyskać możliwie najwyższą jakość nagrań, bez zakłóceń z zewnątrz?
Uważne słuchanie to podstawa. Kiedy zaczynałem, nagrywałem co popadło, lecz wkrótce doszedłem do wniosku, że rejestrując dźwięki i wpisując je do pamięci używamy nie tylko uszu, ale i oczu, więc zacząłem planować, co nagrać i jak te nagrania wykorzystać później. Z początku korzystałem z telefonu i jakichś prostych mikrofonów, a po jakimś czasie uzbroiłem się w rejestrator Zoom H6. Jeśli zależy Ci na szczegółowym nagraniu bez zakłóceń z zewnątrz, użyj mikrofonów kontaktowych, przymocowanych do powierzchni obiektu, którego dźwięki chcesz zarejestrować. Na Słowacji działa firma o nazwie LOM, produkująca bardzo interesujące mikrofony – myślę, że idealnie nadają się do takich eksperymentów.
Co robisz z już nagranymi dźwiękami?
Aranżacje i strukturę utworów na bazie nagrań terenowych buduję za pomocą Abletona Push, a dokładając kolejne dźwięki tworzę różne środowiska i pejzaże soniczne. Programu Live używam natomiast do uporządkowania nagrań dokonanych w danym dniu i podjęcia decyzji, czy wymagają one edycji, zmiksowania bądź docięcia dla uzyskania dźwięków gotowych do umieszczenia w aranżacji.
Lubię, gdy nagranie plenerowe pozostaje swoistą dźwiękową migawką otoczenia, w którym powstało
Czy łączysz nagrane dźwięki z innymi, tworząc nowe tekstury?
Czasami poddaję zarejestrowany materiał manipulacji za pomocą Max/MSP. Środowisko to pozwala na bardzo szczegółową edycję i przetwarzanie materiału audio w niekonwencjonalny sposób. Przetwarzając te dźwięki tworzę sample, które mogę wykorzystać w przyszłych projektach, pobierając je z archiwum swoich nagrań plenerowych. Dlatego tak bardzo podoba mi się bycie artystą sonicznym, ponieważ zawsze mam pod ręką bibliotekę brzmień, których mogę użyć we własnych kompozycjach.
Zapewne starasz się tak edytować materiał, aby nie przedobrzyć?
To, co dzieje się w tym momencie za oknem nie może zostać poddane edycji ani żadnym modyfikacjom – dzieje się to po prostu tu i teraz i prawdopodobnie nie zdarzy się już nigdy więcej. Zawsze staram się oddać tę spontaniczność i przypadkowość w procesie tworzenia muzyki. Gdy używam syntezatora sprzętowego i przez przypadek przestawię którąś gałkę, to o ile brzmienie nie stanie się nieprzyjemne, traktuję je jako szczęśliwy traf. Można tworzyć nowe przestrzenie soniczne, dezintegrując, tnąc i przetwarzając dźwięki, ale lubię, gdy nagranie plenerowe pozostaje swoistą dźwiękową migawką otoczenia, w którym powstało.
Czy teraz gdy mieszkasz w Berlinie, zmienił się rodzaj dźwięków, których poszukujesz?
Na balkonie mojego domu w Nairobi gnieździły się nietoperze, więc ciągle musiałem otwierać okno i je przepędzać. Tym samym dźwięk natury był obecny w moim otoczeniu przez cały czas. Do Berlina przyjechałem zimą i było tu wówczas wyjątkowo cicho. Po zamknięciu okna wszystkie odgłosy znikały. Czułem się dziwnie, musząc poszukiwać dźwięków, których po prostu tu nie było. Nie wiem, czy wpłynie to na zmiany w mojej muzyce, ale być może poszerzy paletę stosowanych brzmień.
Czy Twoja muzyka jest przeznaczona do odsłuchu słuchawkowego?
Swoją muzykę zawsze tworzę w słuchawkach, w pewnych sytuacjach weryfikując brzmienie przy użyciu głośników. Gdy korzystasz ze słuchawek, wsłuchujesz się w nagranie w bardziej szczegółowy sposób, natomiast gdy odsłuch odbywa się na głośnikach, pojawiają się nowe tony i dodatkowy aspekt przestrzenności. Nie mam jednak żadnych preferencji, co do sposobu, w jaki należałoby słuchać albumu Peel.
Czy dostrzegasz jakąś ewolucję własnego sposobu dokonywania nagrań plenerowych?
W Nairobi miałem ograniczony dostęp do narzędzi potrzebnych do tworzenia muzyki, co miało swoje dobre strony. Po przeprowadzce do Berlina wszystko stało się łatwo dostępne. Zacząłem zajmować się uczeniem maszynowym i tematami pokrewnymi, co pozwoliło mi jeszcze bardziej zgłębić temat dźwięku przestrzennego i poznać różnego rodzaju media, przydatne w twórczości muzycznej.