Overloud Rematrix
W mojej opinii procesory splotowe na ogół brzmią lepiej i bardziej naturalnie niż te algorytmiczne, choć granica powoli się zacierają. Problem w tym, że pogłosy splotowe bywają dość statyczne. Jeśli coś nam nie pasuje, to możemy co najwyżej zmienić długość impulsu albo potraktować go korektorem. Problem ten zrozumiała firma Overloud, która oferuje chyba najbardziej zaawansowany convolver na rynku.
Do Rematriksa można załadować aż pięć różnych impulsów, dla każdego z nich oferując sekcję miksera i efektów. W praktyce oznacza to, że użyjemy krótkiego pogłosu typu room zaczerpnięty ze słynnego AMS RMX 16, ale z ogonem pochodzącym od innego „dawcy”, np. z Lexicona 224. Każdy z silników może mieć własny łańcuch efektowy, w którym także znajdziemy pogłos, tym razem algorytmiczny, służący do animacji impulsu. Efekt końcowy można zdynamizować za pomocą wbudowanej saturacji reagującej na poziom sygnału wchodzącego. Jest też kompresor spajający te wszystkie warstwy.
Równie imponująca co możliwości ingerencji w impulsy, jest liczba tych ostatnich. Poza opasłym zestawem fabrycznych próbek, można dokupić niebanalne biblioteki, jak Studio Sessions (klasyki urządzeń pogłosowych typu Lexicon 200, 224, 480, AMX RMX 16, Eventide H3000 czy Yamaha SPX90 i SPX 990). Z kolei pakiet Relive zawiera pokaźną kolekcję impulsów zebranych z różnych sal koncertowych. Moim ulubionym zestawem jednak jest niedawno wydany Dusty Racks Vol. 1, zawierający 334 impulsy klasycznych urządzeń niskobudżetowych z lat 80. i 90., w tym Yamaha REV7, Alesis Quadraverb, Lexicon ALEX, Roland SRV-2000, Roland DEP-3, Dynacord DRP15. Na część z nich do niedawna polowałem na serwisach aukcyjnych, ale po zainstalowaniu Rematriksa, szybko się wyleczyłem z tego pomysłu. Doskonała wtyczka do codziennych zadań studyjnych, ale też do kreowania i finalizacji dźwięku. (cena: 249 €)
Więcej informacji TUTAJ.