PreSonus Eris E5 XT - monitory bliskiego pola
Na pierwszy rzut oka E5 XT niczym nie zachwyca pod względem konstrukcyjnym. Ale to tylko pozory, bo za pomocą prostych rozwiązań uzyskano niezwykłe efekty. Nowy falowód okazał się rewelacyjny. Nie tylko zapewnia wyrównane i bardzo szerokie rozproszenie dźwięku (dla 60 stopni od osi spadek efektywności wynosi raptem 6 dB, nie wykazując jakiejkolwiek nierównomierności przetwarzania), ale też nie wprowadza znaczących zniekształceń nieliniowych ani fazowych. Odstęp harmonicznych od sygnału nominalnego utrzymuje się na poziomie średnim 65 dB, co oznacza THD rzędu 0,056% w całym paśmie przetwarzania tweetera. Z kolei nierównomierność fazy przy oddalaniu od osi nie przekracza 9 stopni. Zaprawdę, trudno o lepszą rekomendację dla całego układu przetwarzania wysokich częstotliwości.
Eris E5 XT to dla mnie jedno z największych pozytywnych zaskoczeń ostatnich miesięcy. Kiedy wydawało się, że w tym przedziale cenowym i funkcjonalnym trudno jest przebić takich wytrawnych graczy jak KRK, JBL, Kali Audio czy ADAM, PreSonus pokazał, że można zrobić dobrze grający sprzęt wykorzystując starą szkołę, technikę analogową i proste, ale bardzo skuteczne rozwiązania. Moja jedyna obawa związana jest z niewielkimi gabarytami transformatora w zasilaczu, a w zasadzie z niewielkim przekrojem środkowej kolumny rdzenia. Transformator dostarcza moc rzędu 100 W do wysokoprądowych wzmacniaczy i w efekcie ponadnormatywnie się nagrzewa. Nadzieją napawa jednak to, że obudowa jest wentylowana przemieszczającymi się masami powietrza i że konstruktorzy zadbali o stabilność termiczną całego systemu (chodzi tu głównie o warunki pracy kondensatorów elektrolitycznych w zasilaczu, które nie przepadają za gorącym klimatem).
Poza tą, mam nadzieję, drobną sprawą, wszystko w E5 XT jest tak, jak powinno być. Dźwięk jest precyzyjny, monitory nie oszukują sonicznie, zapewniają bardzo szerokie pokrycie i jak na swoje wymiary reprezentują bas w stopniu co najmniej dobrym. A gdy spojrzymy na ich cenę, która wynosi raptem 1.290 zł za parę, to nogi same nas zaniosą do najbliższego sklepu, gdzie będziemy mogli ich posłuchać i, ewentualnie, kupić. W związku z powyższym przyznanie znaku Nasz Typ jest tylko formalnością. A jeśli ktoś ma więcej miejsca i pała żądzą większych wrażeń w zakresie niskich tonów, to na sklepowych półkach czekają na niego E8 XT, których para może stać się Waszą własnością już za 2.170 zł.