KRK Rokit 5 G4 - monitory bliskiego pola
Rokit 5 G4 to monitory dwudrożne, aktywne, pracujące w trybie bi-amp i bazujące na wykonanej z MDF obudowie bass-reflex – dokładnie tak, jak zdecydowana większość zestawów tego typu. Co je zatem różni od innych? Żółte, aramidowe membrany przetworników? Owszem, to charakterystyczny dla KRK znak rozpoznawczy, podobnie jak podświetlane logo. Bass-reflex biegnie wzdłuż dolnej krawędzi płyty czołowej i ma wyprofilowane krawędzie. Tak, to rzecz bardzo ciekawa. Jeszcze ciekawsze jest to, że tunel bass-refleksu ma specjalną konstrukcję – jest wygięty w kształcie zaokrąglonej litery L i dość długi, kończąc się w okolicach połowy wysokości monitora. To oznacza nadzwyczajnie dużą masę powietrza wewnątrz tunelu, zwiastując niskie jego strojenie, szybki spadek efektywności dla częstotliwości poniżej rezonansu oraz łagodne opadanie powyżej. Przekładając to na kwestie brzmieniowe – przy tych gabarytach obudowy można się spodziewać większego poziomu harmonicznych przy częstotliwości rezonansu bass-refleksu (tutaj jest to 55 Hz), a jednocześnie ładnego wypełnienia pasma między nią a punktem spadku efektywności woofera (tutaj 80 Hz).
Pod względem budowy nowe KRK pozytywnie mnie zaskoczyły. Jak na monitory za tę cenę to bardzo zaawansowana konstrukcja, składająca się z wielu elementów. Dość powiedzieć, że sam panel czołowy – w całości wykonany z tworzywa – to pięć specjalistycznych wytłoczek ze wzmocnieniami i ciekawym układem ich połączeń wzajemnych. Do tego dochodzi interesująca struktura akustyczna mająca na celu „wirtualne” powiększenie gabarytów wewnętrznych, w pewnym sensie bazująca na układzie labiryntowym. Pod względem złożoności budowy, żaden z konkurencyjnych cenowo produktów nie może się równać z KRK. Równie interesująco wygląda sprawa elektroniki. Sygnał analogowy przetwarzany jest do postaci cyfrowej za pośrednictwem konwertera Texas Instruments PCM1862, a następnie trafia do wzmacniacza Burr-Brown TAS5782. Ten ostatni, jako rozwiązanie całkowicie cyfrowe, jest sterowany z zewnątrz za pośrednictwem mikrokontrolera STM32. I to właśnie on realizuje funkcję aplikowania korekcji, współpracując też z wyświetlaczem LCD prezentującym charakterystyki tejże korekcji, oraz enkoderem z przyciskiem do obsługi menu monitorów.
Monitory grają bardzo uczciwie i w przeciwieństwie do wcześniejszych generacji KRK Rokit (ale i droższych modeli), którym często zarzucano przesadną „konsumenckość”, oferują wyrazisty środek. Owszem, jego wyższy zakres nie jest tak klarowny jak w droższych systemach monitorowych, ale dzięki temu nie jest męczący i pozwala na wydłużenie czasu trwania poszczególnych etapów sesji odsłuchowych. Jak już wspomniałem wcześniej w kontekście drivera, są to monitory, którym można zaufać. Bas, który często w KRK bywał nieco sztucznie eksponowany, tutaj zachowuje odpowiednie proporcje względem rzeczywistości i wciąż jest dobrze wyczuwalny. Jeśli tylko mamy uporządkowaną akustykę w pomieszczeniu, Rokit 5 G4 pozwolą nam na optymalną kontrolę wszystkiego powyżej 100 Hz, choć oczywiście dostarczają także informacji o znacznie niższych częstotliwościach. Bez większego trudu usłyszymy już 45 Hz, a to znakomite osiągnięcie jak na tak kompaktowe monitory.
Poprzednie generacje KRK Rokit są postrzegane różnie – niektórzy je uwielbiają, inni za nimi nie przepadają. Ogólnie panuje opinia, że są mocno „didżejskie” i „elektroniczne”. Po części się z nią zgadzam. Pracując przez wiele lat na VXT8 zawsze musiałem brać poprawkę na ich konturowość i choć przyjemnie się na nich słuchało, to w codziennej pracy trudno je było traktować jako jedyny punkt sonicznego odniesienia. Z czwartą generacją Rokit, a na pewno z modelem 5-calowym, jest już inaczej. Wyraźnie widać, że wykonano bardzo dużo pracy, aby przenieść ich charakter brzmieniowy na wyższy poziom. Rokity nie tyle spokorniały, co wydoroślały. Dekady doświadczeń i nowoczesna technologia pozwoliły firmie KRK stworzyć produkt, który może śmiało konkurować z podobnymi cenowo i funkcjonalnie monitorami Adam, JBL oraz Kali Audio. Jeśli macie taką możliwość, wypróbujcie też wersje z siedmio- i ośmiocalowym wooferem, które przeznaczone są dla nieco większych pomieszczeń i tam, gdzie trzeba zagrać głośniej i z mocniej wyczuwalnym basem. A jeśli chodzi o KRK Rokit 5 G4, to uważamy, że jako najbardziej z całej serii optymalnemu rozwiązaniu dla domowego studia nagrań należy się im znak Nasz Typ.