KORG Volca Modular - mikrosyntezator modularny
Seria Volca to doskonały przykład tego, że małe może być wielkie, potrafi uruchomić kreatywność i sprawdzić się w poważnych produkcjach. Modular nie jest ekwiwalentem syntezatora za tysiące złotych, a użytkownik musi pogodzić się z pewnymi ograniczeniami, ale akurat w tym przypadku nie można postrzegać tego jako wady. Rozmiary i format Modulara są dokładnie takie same jak w przypadku wcześniejszych urządzeń z tej serii. Tworzywo sztuczne wydaje się dobrej jakości, a instrument robi wrażenie solidnego. Mamy tu znane już potencjometry, w większości z podświetlanymi ośkami, cztery przyciski do obsługi sekwencera, a także gniazda 3,5 mm – wyjście audio (będące też wyjściem słuchawkowym), wejście i wyjście synchronizacji tempa z innymi urządzeniami, a także gniazdo na zewnętrzne napięcie sterujące. Instrument zasilany jest za pomocą 6 baterii AA (w komplecie), co powinno wystarczyć na około 5 godzin pracy. Możliwe jest także skorzystanie z zasilacza sieciowego, który jednak należy zakupić osobno.
Formalnie rzecz biorąc, omawiany instrument jest semimodularny – pewne połączenia są już ustalone wewnętrznie i oznaczone cienkimi liniami łączącymi poszczególne elementy. Sygnał z oscylatora trafia do pierwszego filtru, a z niego (po dodaniu wyjścia z drugiego filtru) na wyjście audio, po drodze przechodząc przez cyfrowy pogłos. Pierwszą obwiednię połączono z pierwszym filtrem, zatem nie musimy używać kabelków, by uzyskać jakiś dźwięk, choć bardziej złożone kombinacje wymagają już komutacji. Słowo „kabelki” pojawiło się nieprzypadkowo. Volca Modular nie oferuje bowiem gniazd typowych dla systemów modularnych, ani też standardowych kabli. Dokonywanie połączeń przypomina tu sposób pracy z płytkami typu breadboard, chętnie stosowanymi przez elektroników przy budowaniu układów prototypowych. Końce przewodów wtyka się w odpowiednie punkty, łącząc różne elementy. Zaletą tego rozwiązania – niestety jedyną – jest minimalizacja rozmiaru panelu. W pudełku tej wielkości nie zmieścilibyśmy takiej liczby gniazd TR 3,5 mm.
Każdy z instrumentów serii Volca wyposażony jest w funkcjonalny, 16-krokowy sekwencer. W przypadku poszczególnych modeli możemy zauważyć różnice wynikające z ich specyfiki. Cechą wspólną jest tzw. tryb Active Step, pozwalający na włączanie i wyłączanie kroków sekwencji. W pamięci urządzenia można zapisać 16 własnych sekwencji z opcją łączenia ich w łańcuchy. Sekwencje można nagrywać na żywo albo wpisywać krokowo. Drugi sposób jest wygodniejszy i łatwiejszy, choć pierwszy daje możliwość łapania w locie rzeczy, które wymyślamy na gorąco. W pierwszej chwili może się wydawać, że obsługa sekwencera jest nieco skomplikowana, ale wystarczy zrozumieć generalne zasady. Przycisk funkcyjny służy do uaktywniania różnych trybów i funkcji, zaś płyta dotykowa z sensorami pozwala na wybór właściwego wariantu. Użytkownik może dokonać wyboru jednej z wielu skal, a nawet operować mikrointerwałami. Dostępna jest funkcja wprowadzająca przypadkowość do wysokości dźwięku, sekwencję można transponować itd. Najcenniejszą funkcją jest Motion, pozwalająca na zapisanie w ramach sekwencji manipulacji potencjometrami, czyli modyfikacji samej barwy. W trakcie trwania pojedynczego cyklu możemy wprowadzić dowolne zmiany, co jeszcze bardziej wzbogaca brzmienie.
Modularny mikrosyntezator oparty na idei tzw. syntezy West Coast, dostępny za bardzo atrakcyjną cenę to gratka, obok której nie można przejść obojętnie. Jest on adresowany do muzyków ceniących oryginalność i możliwość eksperymentowania z dźwiękiem, ale może być także znakomitym wstępem do świata instrumentów modularnych. Pomimo pewnych ograniczeń i uproszczeń jest to syntezator o bardzo dużym potencjale. Mamy do dyspozycji nie tylko tor syntezy o dużej uniwersalności i dający się dowolnie konfigurować, ale także krokowy sekwencer z możliwością zapisu manipulacji potencjometrami. Jest też kilka funkcji spotykanych dotąd wyłącznie w dużo droższych modelach. Wielu muzyków z pewnością doceni kompaktowy rozmiar, jakże istotny dla tych, którzy koncertują, podróżują i często muszą sami nosić własny sprzęt. Przemawia tu przeze mnie moje własne, wieloletnie doświadczenie – pakowanie zestawu koncertowego do walizki, która musi spełniać wymogi linii lotniczych, da się bez trudu nieść, ciągnąć na kółkach itd. Doceniam małe, a jednocześnie bardzo wydajne instrumenty. Volca Modular nie jest – bo nie może być – pełnowartościowym ekwiwalentem większych syntezatorów modularnych, nie zastąpi ich w studiu i nie zaoferuje równie potężnego brzmienia. Uniwersalne wyjście słuchawkowe nie pozwala na uzyskanie pełnej dynamiki, ale czy właśnie tego oczekujemy od takiego instrumentu? Interesujące potrafią być dźwięki z wbudowanego głośniczka. To wszystko ma swój urok i sprawia, że lubimy serię Volca.