Historia od 1983 roku, czyli debiutu Yamahy DX-7, zatoczyła koło i dziś już praktycznie nie powstają nowe instrumenty bazujące na syntezie czysto cyfrowej. Jeśli już, to są to rozwiązania wirtualne, a po stronie sprzętowej na ogół hybrydowe. Technologia cyfrowa, a w zasadzie zaawansowany sampling, to dziś domena instrumentów typu stage piano, tak zwanych stacji roboczych (workstation) oraz popularnych keyboardów. Cała reszta, z nielicznymi wyjątkami typu Elektron, to w mniejszym lub większym stopniu analogi.
Znaczący procent wśród nowych syntezatorów analogowych stanowią produkty marki Behringer, w sposób oczywisty nawiązujące do oryginałów z lat 70. i 80. minionego wieku. Na dostępność tych instrumentów w sklepach zapewne będziemy musieli trochę poczekać, ale już sam fakt ich prezentacji i to, co oferują już sprzedawane DeepMind oraz Model D każe przypuszczać, że będzie interesująco.
Jednocześnie możemy zaobserwować ciekawe zjawisko związane z gwałtownym rozwojem rynku modułów Eurorack. Ten analogowy w zakresie sterowania i komunikacji między modułami system niemal całkowicie odchodzi od rozwiązań cyfrowych, implementując w powstających jak grzyby po deszczu modułach technologię cyfrową – wręcz rozwiązania żywcem przeniesione z wtyczek, jak np. U-He Civilisation. I choć dobry analogowy oscylator i filtr wciąż są w cenie wśród zagorzałych zwolenników systemów Eurorack, to już nic nie zmieni aktualnie dominującego trendu – moduły jako takie w większości są cyfrowe.
Naszą prezentację nowych instrumentów, których zdecydowaną większość pokazano na wystawie Superbooth 2018 w Berlinie, zacznijmy od mniej lub bardziej zakamuflowanych klonów autorstwa firmy Behringer.