W ostatnich dekadach produkcja muzyczna w znacznej części przeniosła się do komputera, co w zasadzie zdemokratyzowało muzykę elektroniczną. Chcąc skorzystać z najnowocześniejszej technologii w latach 70. i 80. minionego wieku, trzeba było mieć dostęp do obiektów studyjnych wyposażonych w takie instrumenty jak syntezatory modularne Mooga, stacje robocze Fairlight CMI czy pierwsze syntezatory wavetable PPG Wave. Pozwalały one eksplorować zupełnie nowe terytoria soniczne, ale jednocześnie kosztowały tyle, co samochód a nawet cały dom.
I choć w dziedzinie syntezatorów sprzętowych cały czas pokazują się nowe rozwiązania (choćby takie, jak zaprezentowany w listopadowum numerze naszego magazynu Waldorf Iridium) to większość innowacji pojawia się w zakresie instrumentów wirtualnych. Współczesne wtyczki typu „power synth” potrafią praktycznie wszystko, oferując różne rodzaje syntezy na bazie wszelkiego typu źródeł, efekty i wszechstronną modulację. Mogą być czymkolwiek – od maszyn perkusyjnych do generatorów krajobrazów brzmieniowych. Zwykły laptop i oprogramowanie za 1.500 zł pozwalają spełnić wszystkie zachcianki każdego, kto chciałby tworzyć nowoczesną muzykę elektroniczną.
W tym miesiącu przyjrzymy się dwunastu najbardziej interesującym instrumentom wirtualnym dostępnym obecnie na rynku. Wybraliśmy je głównie z uwagi na ich popularność i uniwersalność, ale to wcale nie znaczy, że inne są mniej ciekawe czy w jakiś sposób gorsze. Staraliśmy się wybrać po jednym instrumencie od każdego z producentów, skupiając się wyłącznie na rozwiązaniach oryginalnych, nawet nie zbliżając do oceanu wszelkiego typu emulacji. Zdecydowaliśmy się na syntezatory wieloplatformowe w kontekście DAW, rezygnując z fantastycznych, choć funkcjonujących tylko w jednym programie instrumentów takich jak np. Alchemy (Logic) czy Operator (Live).
Wśród materiałów dostępnych online znajdziecie przykłady praktycznego użycia omawianych syntezatorów.